Główny rywal dla Monachium, czyli Borussia Dortmund

Główny rywal dla Monachium, czyli Borussia Dortmund

Niemiecka liga piłkarska zachwyca i dla większości analityków jest dzisiaj zupełnie oczywistym, że pora Bundesligi nie nastała przypadkowo ani szybko się nie skończy. Wszystko dlatego, że pod fundamentami tej ligi jej władze ułożyły bardzo solidny grunt i niewątpliwie system ten będzie jeszcze długo procentował. Przede wszystkim udało się wyeliminować z ligi podmioty niewypłacalne i narzucono wysokie wymagania licencyjne. Infrastruktura treningowa, kompleksowe zaplecze umożliwiające prowadzenie wielu sekcji jednocześnie, to podstawa. Zobowiązanie klubów jak Borussia Dortmund, ale także tych dużo mniejszych, do prowadzenia kilku lub nawet kilkunastu zespołów juniorskich, także ma kolosalne znaczenie. Dla samego zwrotu inwestycji w akademie, kluby jak Borussia Dortmund pozwalają bardzo aktywnie wprowadzać własnych wychowanków do pierwszego zespołu. Ilość debiutujących w Bundeslidze zawodników jest największe w całej Europie, a pomimo tak odważnego stawiania na juniorów, zespoły z ligi niemieckiej wcale nie cierpią w pucharach europejskich. Wręcz przeciwnie, system ten procentuje, a niektóre kluby, jak rzeczona już Borussia Dortmund wręcz wyspecjalizowały się w mądrym wprowadzaniu własnych wychowanków do pierwszego zespołu.

Dzięki temu, że tak odważnie stawiano w Dortmundzie na szkoloną przez siebie młodzież, wielkie sukcesy w klubie zaliczył chociażby Kevin Grosskreuz, który być może nie był najlepiej wyszkolony technicznie, ale nadrabiał walecznością i oddaniem za klub. Dzięki niej był w stanie pokryć braki kadrowe prawie na każdej pozycji. Borussia Dortmund tak chętnie promowała juniorów także dlatego, że chciała prowadzić zdrowe finanse, a sprowadzanie gwiazd pokroju zawodników Bayernu Monachium po prostu nie wchodziło w grę. Raz już, w niedalekiej przeszłości Borussia Dortmund, i to zaraz po sukcesach w Lidze Mistrzów, nieroztropnie wydatkowała pieniądze na kontakty wielkich gwiazd i szybko znalazła się na skraju bankructwa. W momencie powrotu na tron mistrza niemiec jasnym stało się, że nie można dopuścić do ponownego roztrwonienia tych środków, a świadome i masowe stawianie na własnych wychowanków i pozyskanych zza granicy juniorów było bardzo dobrym rozwiązaniem.

To, co sprawiło, że Borussia Dortmund mogła odnieść sukces nie tylko na rynku niemieckim, ale dość szybko pokazała się także od swojej najlepszej strony na arenie międzynarodowej, to także wyjątkowy trener. Jurgen Klopp otrzymał pełne zaufanie zarządu i wolną rękę przy wybieraniu zawodników, kreowaniu prawie wszystkiego, co dzieje się w ośrodku szkoleniowym. Trener okazał się wizjonerem, doskonale dotarł mentalnie do zespołu, z którym na lata stworzył jedność. I to właśnie ta gotowość oddania za swoich partnerów na boisku wszystkiego sprawiła, że Borussia Dortmund odniosła swojego czasu tak spektakularny sukces jak awans do finału Ligi Mistrzów. Ogromny udział w tym wielkim wydarzeniu miało polskie trio w Dortmundzie – Łukasz Piszczek na pozycji prawego obrońcy, prawy skrzydłowy Jakub Błaszczykowski oraz oczywiście wysunięty napastnik Robert Lewandowski.