Istnieje wiele sposobów zarządzania klubem piłkarskim. Do absolutnej czołówki wśród światowych potentatów należą takie kluby jak Real Madryt, FC Barcelona, Manchester United czy Bayern Monachium. Pierwszy z tych klubów jest indywidualnym autorem trzech najbardziej spektakularnych transferów w historii piłki nożnej. W ostatnich latach Real Madryt dwukrotnie bił własne rekordy wysokości kwoty transferu zawodnika – raz, sprowadzając największą tamtejszą gwiazdę, Portugalczyka Cristiano Ronaldo. Grający ówcześnie w Manchsterze United pod Sir Alexem Fergusonem skrzydłowy prezentował się w imponujący sposób, zapewniając zespołowi z Anglii ostatnie zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Płacąc ponad 90 milionów funtów, prezes klubu Real Madryt, Fiorentino Perez wielu ludzi wprawił w osłupienie, nakładając przy tym na genialnego Ronaldo ogromną presję.
Przesunięty ze skrzydła nieco bardziej do przodu Ronaldo bardzo szybko udowodnił, że pieniądze za jego transfer zostały bezpiecznie zainwestowane. Od momentu przejścia do Realu zdobył upragniony w Madrycie dziesiąty tytuł Ligi Mistrzów, trzykrotnie Mistrzostwo kraju i koronę króla strzelców. Bez wątpienia już teraz jego statystyki mogą uczynić go największym piłkarzem w historii, gdyby nie rywal w postaci genialnego i nieco tylko młodszego zawodnika z Argentyny, sprowadzonego nieco później do Hiszpanii przez FC Barcelonę, Lionel Messi. Real Madryt i FC Barcelona, o czym wiedzą absolutnie wszyscy niedzielni i bardziej zaangażowani fani piłkarscy, to najwięksi rywale jacy mogą istnieć w footballu. Grand Derbi, a więc odbywające się dwa razy w ciągu roku spotkanie ligowe między tymi dwoma klubami, oglądają na całym świecie dziesiątki milionów widzów. Jeśli kluby te wpadają na siebie dodatkowo w pucharach krajowych i europejskich, również następuje prawdziwe piłkarskie święto.
Gdyby nie Barcelona i jej doskonałe wyniki w erze Ronaldo, najpewniej to Real Madryt byłby absolutnie samodzielnym liderem w większości klasyfikacji pucharów i zdobytych bramek na arenie międzynarodowej. Niestety przez wyjątkowe osiągnięcia Barcelony, wielu analityków nie widzi w Realu tego absolutnego lidera, a bardziej numer dwa. Sam Real Madryt ma kompleks wielkości i stara się wykorzystywać wszystkie możliwe mechanizmy do podkreślania własnej tradycji i wielkiej historii, doskonałej organizacji, przewagi finansowej i potencjału. Chęć odnoszenia sukcesów jest w Madrycie dużo większa niż gdziekolwiek indziej, ale zarzuca się coraz częściej, że Real Madryt kompletnie ignoruje własną, bardzo dobą szkółkę i akademię. Z całego świata rok rocznie tysiące najlepszych juniorów zabija się o miejsce w juniorskich składach Realu, ale na palach jednej ręki policzyć można zawodników z tych młodszych sekcji, którzy otrzymali by w ostatniej dekadzie swoją szansę zaistnienia w pierwszym składzie. Strategia budowy galaktycznego składu z najlepszych dostępnych na rynku zawodników jest elementem rozpoznawalnym dla działań podejmowanych przez Real Madryt.
Dla fanów z Madrytu oczywiście nie ma to większego znaczenia tak długo, jak zespół odnosi sukcesy. Niemniej działania prezesa klubu z Madrytu w ostatnim czasie są coraz mocniej krytykowane nawet przez jego wiernych kibiców i miłośników. Perez przyzwyczaił kibiców do retoryki o wielkim i niepokonanym Madrycie, sam jest jednym z największych i najbardziej zagorzałych ultrasów, jakich posiada Real Madryt. Twierdzi w mediach i prywatnie, że nie będzie szczędził kolejnych setek milionów na każdego, kogo uzna za ważnego dla wielkiego dziejowe projektu, jakim jest mistrzowski Real Madryt. Patrząc jednak na wyniki prowadzonej przez niego prawie w pojedynkę polityki kadrowej, można mieć spore wątpliwości. Wielu doskonałych zawodników jak Oezil, Di Maria, Kroos, Sahin, Bale, Rodriguez, Isco – nigdy nie rozwinęli swoich skrzydeł, ponieważ nie dano im realnej szansy na regularne występy. Real Madryt bardzo często płaci za zawodnika krocie, a potem po jednym sezonie trzymania go w rezerwach pozbywa się go nie oglądając się za bardzo na straty finansowe przy tym.
Także dla swoich trenerów Real Madryt bywa często wyjątkowo nieprzychylny. Bardzo długo na trenerskiej ławce tego giganta siedział inny gigant, trenerski szarlatan – Jose Murinho, który z trzema różnymi klubami piłkarskimi zdobywał Ligę Mistrzów. Powierzono mu także na trzy lata we władanie Real Madryt i w tym czasie niczym Imperator mógł zmieniać w klubie praktycznie wszystko, aby tylko wygrać Ligę Mistrzów. Zdobył Mistrzostwo, Puchar Króla, wprowadził zespół na nowy poziom w rywalizacji z Barceloną, ale w Lidze Mistrzów nie wygrał i stracił pracę. Jego miejsce zajął Ancelotti, który ostatecznie poprowadził do wygrania w Lidze Mistrzów Real Madryt i zrobił to, na co kibice w Madrycie czekali prawie od zawsze. Co ciekawe, mimo spełnienia tego długo wyczekiwanego pragnienia prezesa, kibiców i piłkarzy, trener nie otrzymał propozycji przedłużenia pracy i został szybko wymieniony przez kolejnego trenera.